Hierarchia Łowców i droga młodego rekruta

Zdaję sobię sprawę, że nazwa Komturia może tu trochę nie pasować, więc spróbowałem wyjaśnić fabularnie jej pochodzenie. Jeśli jednak uznacie, że mimo to nie pasuje, proponuję zamienić ją na Konfraternię.

Val Edhel przyjmuje na okres próbny dzieci w wieku od siedmiu do dziewięciu lat. Przez około rok, znajdują się oni na utrzymaniu Bractwa, lecz nie wolno im także opuszczać murów twierdzy, ani spotykać się z bliskimi. W trakcie okresu próbnego dziecko wykonuje czynności takie jak prace stajenne, bieganie z przesyłkami, bądź usługiwanie pełnoprawnym mieszkańcom Twierdzy. Dla każdego dziecka przyjętego na okres próbny przydzielona jest osoba, która ma z ukrycia badać jego predyspozycje. W oparciu o jej raporty, Wielka Rada Val Edhel przydziela dziecko do jednej z trzech frakcji: Komturii, Magisterium lub Zarządu. Dalsze szkolenie zależy od specyfiki danej frakcji, lecz w każdej z nich przyszli Łowcy uczą się bestiologii, tropienia, podstaw teorii magii, czytania, pisania, historii i jazdy konnej.

Komturia/Konfraternia
Pomimo bardzo nośnej nazwy, mało ma ona już wspólnego z treningiem rycerskim. Nazwa zachowała się jeszcze z czasów, kiedy Łowcy wchodzili w skład armii królewskich. Do dziś nikt nie zainteresował się jej zmianą. Głównym przełożonym tej frakcji jest Wielki Komtur.
Jeśli Wielka Rada uzna, iż rekrut powinien zostać przydzielony do Komturii, w dniu zakończenia swojego okresu próbnego dostaje brązową tunikę i drewniany miecz. Prowizoryczna broń pełni raczej rolę reprezentacyjną i symboliczną, gdyż treningi i tak odbywają się z udziałem metalowych ostrzy ćwiczebnych. Z chwilą przystąpienia do Komturii, młodemu rekrutowi goli się głowę, niezależnie od płci. Rozpoczyna się dla niego pięcioletni okres musztry, mogący zostać wydłużony w zależności od werdyktu trenerów. Musztra obejmuje (oprócz zdolności właściwych każdemu Łowcy) bardzo intensywny trening bronią białą, dystansową, a także ćwiczenie uników, walkę na trudnym terenie, a także postępowanie z przeciwnikiem posługującym się magią, czy bronią inną niż ta konwencjonalna. Warunki na tym etapie nauki są bardzo surowe. Rekruci mieszkają w suterenach pod koszarami w sześcioosobowych izbach. Jedzą dwa posiłki dziennie. Za jakikolwiek przejaw niesubordynacji grozi chłosta.

Jeżeli rekrut dobrze się spisywał podczas musztry, zostaje przydzielony do jednego z pełnoprawnych Łowców. Od tego momentu staje się jego sekundantem i może wyruszać razem z nim na misje. To Łowca teraz decyduje, kiedy jego sekundant może zostać przydzielony do Bractwa, jednak okres zwłoki nie może być dłuższy niż trzy lata. Za wyjątkowo złe sprawowanie sekundant może zostać wydalony z Bractwa, a nawet uwięziony, czy stracony.

Później już tylko bycie Łowcą.



Magisterium
Niewielu jest rekrutów, zdolnych do podjęcia szkoły w Magisterium, gdyż trudni się ono edukowaniem przyszłych magów. Odnalezienie w rekrucie potencjału magicznego nie jest proste, gdyż nie zawsze widać go na pierwszy rzut oka. Nauka w tej frakcji Gildii jest najdłuższa, gdyż ogromny nacisk kładzie się na idealne wyedukowanie każdego z należących do niej młodych Łowców. Na czele Magisterium stoi Wielki Magister.

Po rocznym okresie próbnym, przyszłego maga czeka kolejny rok nowicjatu. Dysponuje on pewnym zasobem energii magicznej, toteż - bez względu na jej ilość i potencjał - zostaje mu ona tymczasowo związana. Nowicjusze przywdziewają szare tuniki. Rok ze związaną mocą służy do tego, aby każdy nowicjusz poznał wszystkie podstawy magii teoretycznej, które są przyswajane przez pozostałych Łowców przez cały czas ich szkolenia. Nowicjat kończy egzamin. Jeśli rekrut nie zda go pomyślnie, czeka go powtórzenie roku. Nowicjusze mieszkają w pięcioosobowych celach.

Po zdanym egzaminie nowicjusz staje się adeptem. Przeprowadza się do głównego budynku Magisterium, do skrzydła uczniowskiego. Od teraz mieszka w czteroosobowych dormitoriach Jego moc zostaje uwolniona, a przed nim okres pięciu lat przyswajania zarówno magii teoretycznej, jak i tej praktycznej. Co pół roku czekają go egzaminy: teoretyczny i praktyczny.

Po zakończonym etapie bycia adeptem, rektutowi zostaje przydzielony jeden z pełnoprawych magów. Od teraz młody staje się jego czeladnikiem, zyskuje prywatnego nauczyciela - mistrza. Może też wyruszać ze swoim mistrzem na misje. Ogólnie sprawa analogiczna, jak u sekundantów z Komturii/Konfraterni.

Warto jeszcze zaznaczyć, że aż do okresu czeladniczego, młody uczniak nie ma prawa użycia jakiejkolwiek magii samopas. Za zniszczenia wywołane przez czeladników, odpowiadają oni sami, a także ich mistrzowie.



Zarząd
Zdecydowanie najmniej ekscytująca ze wszystkich frakcji, co wcale nie oznacza, że najmniej ważna. Zarządcy siedzą w całej biurokracji oraz magazynach Bractwa. Nie są nimi kupcy, ani rzemieślnicy. Tak jak Magistrzy i Konfraterowie walczą z potworkami i innym tałatajstwem, Zarządcy działają raczej na terenie Val Edhel, a jeśli zeń wychodzą, to tylko po to, aby nadzorować dostawę surowców, badź załatwiać sprawy Gildii na salonach. Na pierwszy rzut oka frakcja może wydawać się zbędna, ale myślę, że można nad nią pomyśleć, gdyż dla takiego Zarządcy można wydumać wcale ciekawego questa.

Analogicznie do nowicjatu i musztry, przyszli zarządcy stają się skrybami. Obok podstawowych zdolności Łowcow, uczą się pisania, czytania, rachowania, geometrii, historii itd. Pobierają także naukę władania bronią białą, ale w mniejszym stopniu natężenia, niż ma to miejsce w Konfraterni. Skryba wskakuje na kolejny level po pięciu latach nauki. Staje się asystentem jednego z Zarządców. I to ten decyduje, kiedy asystent może stać się pełnoprawnym Łowcą. W odróżnieniu od pozostałych frakcji, nie ma maksymalnego czasu bycia asystentem. Kiedy jednak zbyt długo nie wynosi się młodego do rangi Zarządcy, zaczyna się tym ewenementem interesować Wielka Rada, czy cuś.

Czyli chcecie zrobić z z Val Edhel wielki miszmasz w stolicy państwa. Cóż, trochę się to kłóci z moją pierwotną wizją i przyznam szczerze, że kasuje mój pomysł na tło fabularne z udziałem magów. Nie wiem, musiałbym to przemyśleć jeszcze. Bo wiem, że Mihau i Koala chcą grać magami i koniec, jednak oni mi tak nie pasują do Val Edhel. Widziałem ich jako szlachciców, dumnych, wyniosłych niekiedy. Doradzających ważnym postaciom. Coś jak Filippa czy Yennefer albo Vivien(?) z DA: Inkwizycji. A nie wbijanie poziomu maga i ruszanie na misje.
Mieli być właśnie elitką, patrzącą z lekką pogardą na łowców i innych używających namiastki magii, jednocześnie borykającymi się z wewnętrznymi problemami oraz społeczeństwem, które coraz mniej przychylnie na nich patrzy.

Myślę, że jeśli tak byśmy przedstawili magów, to ślepo wpuścilibyśmy się w kanał Wiedźmina. Poza tym to zleży chyba od postaci. Jedna będzie dumnym i wyniosłym doradcą królewskim, a inna zakasa rękawy i pójdzie nakurwiać się z mobkami. Bo jeśli chcemy sprowadzić magów do salonów, to zbyt dużo na nich nie poczarują.

Bo oni nie mieli być grywalni... *płacze nad swoją wizją*

Dobra to inaczej. Kolegium.. Magisterium, jakby tego nie nazwać - już jako frakcja grywalna. Jestem bardzo stanowczo na nie z łączeniem ich z Łowcami w jednym ośrodku. Bo teraz to mi przypomina te wszystkie bajki, nastoletnie produkcje czy chociażby Szarą Straż, gdzie jak nie jedno to drugie, jak nie drugie to trzecie... Jak już mają być grywalni to zróbmy z nich coś więcej niż rzucającego fire balla ziomeczka po pasie w gównie, bo musi zapieprzać w ściekach miasta, gdyż tam ulokował się jakiś potworek.

No spooooko, to możemy dać ich jako osobną frakcję. A w Twierdzy przebywaliby na tych samych prawach co kupcy, czy rzemieślnicy.

Cieszę się Mihau, że doszliśmy do porozumienia. :3

Coby Cię pies jebał... :*

A co z krasnoludzkimi magami? Jeszcze jedna frakcja?

Mihau napisał:

Coby Cię pies jebał... :*

Cytat :

A co z krasnoludzkimi magami? Jeszcze jedna frakcja?

D: Łowcy.. niech będą Łowcami. I to nie jest pure magic, tylko słowa runiczne.

Żaden problem. Jedno ugrupowanie mniej do opisywania xD